czwartek, 22 września 2011

17 wrzesnia, Dzien 2

http://g.co/maps/y9uge

STOP nr 1
Auto: Opel Zafira                               Trasa: Skawa - Jablonka (na mapce A-B)

Ledwo zdazylismy wyciagnac rece a zatrzymal sie pierwszy nadjezdzajacy samochod : D Przemile malzenstwo, Andrzej z zona, dowiezli nas do docelowej Jablonki. Po raz pierwszy od 4 lat byli na wypadzie bez dzieci, fotografowie slubni zmierzajacy wlasnie na foto misje. W latach "wczesnej mlodosci" przemierzyli Polske na stopa z Krakowa do Gdanska. W Nowym Dworze Mazowieckim ostrzegano ich, ze rozstawienie tam na dziko namiotu grozi podpaleniem i zabiciem! Zostaki jednak ocaleni i wywiezieni 30km za grozna miejscowosc, gdzie byli juz bezpieczni : ) Pozniej z trasy zgarnal ich jakis prawnik, ktory zostawil im klucz do domu rodzicow, z zupa pomidorowa na kuchence a rano klucz mieli zostawic po prostu pod wycieraczka, yeaaah : D

 W Jablonce cyknelismy sobie pamiatkowa fote i fruu do kantoru. Wymienilismy kaske glownie na euro ale tez na kuny i forinty, Katja spila kawke z baru za 2,50pln z takiej kozackiej szklanki z koszyczkiem ale bez koszyczka, po drodze na wylotowke wizyta w aptece "Pod Zbawicielem" i czlapu czlapu w strone Chyznego.
Godzina daremnego lapania stopa, Skun skoczyl do Biedronki ktora mielismy za plecami po wode i lody, ktore jedlismy na drodze lecz Katja nie dojadla do konca, bo...

STOP nr 2
Auto: Skoda Octavia                              Trasa: Jablonka - Banská Bystrica (B-C)

Mloda parka Slowakow, czesto bywaja w Krakowie, lubia wspinaczki i Tatry. Gadka o Jurze Krakowsko-Czestochowskiej i o naszej wyprawie, kimajaca z otwartymi ustami Katja, krotka przerwa przy skate parku w Rozemborok. Rafal opowiada mi o zgubieniu sie w gorach na snowboardzie i ratowaniu przez TOPR, bo przejezdzalismy przez Dolny Kubin a tam wlasnie sie zgubil. Super widoki na slowackie gory. Wysadzili nas na obwodnicy w Banska Bystrica, Robert zasmial sie z ciezaru Skunowego plecaka wyciagajac go z bagaznika.. za duzo t-shirtow : ) no i lapiemy dalej. 10 minut pozniej...


STOP nr 3
Auto: AUDI A6                              Trasa: Banská Bystrica - Zvolen (C-D)

Pan Marian.Gadanie o sytuacji zakupowej PL-SK, cenach paliwa, drogach. Baza wojskowa, opowiedzial o miejscu swojego urodzenia i drewnianym domku bez zasiegu komorkowego. Pozniej przewiozl nas po calym Zvolen jako wycieczke krajoznawcza: czolg, zamek, centrum handlowe, szkola wysoka - po slowacku to szkola wyzsza, a autobusowa stanica to dworzec autobusowy : D lodowisko, padniety kombinat przemyslowy. Nadrobil dla nas drogi zeby wysadzic nas w mega dogodnym miejscu, nie dosc ze na wylotowce to jeszcze obok campingu. Na dowidzenia, gdy wyciagalismy plecaki z bagaznika rzekl: "tylko nie zabierajcie mojego laptopa" : D


NOCLEG nr 1
Miejsce: Camping Zvolen

Łapaliśmy stopa na wszelakie sposoby, warte polecenia (choć zupełnie nieskuteczne w tym momencie) to wymachiwanie czerwoną bluzą a'la corrida style, na Gracjana Roztockiego, na dzikie tańce, oraz na suszenie zębów niczym gwiazdy Hollywood (ale chyba nie mamy aż takich zębów :P). Ale jak już wspominaliśmy to nic to nie dało:) Mieliśmy na oku po drugiej stronie fajną miejscówkę za stacją benzynową po lewej i camping po prawej, jako że to początek jako łajzy wybraliśmy camping. Po pierwszych negocjacjach cenowych stwierdziliśmy, że nie dziękujemy i odpuszczamy. Bo głupio wydać już 10E na starcie :) jak się potem okazało był to nasz jeden z najdroższych noclegów ;) No ale nic dziadzia z recepcji skusił nas promocją, za za połowę ceny "możemy przespać się pod namiotem", ach te SUBTELNE różnice w językach Sk i Pl :P  Namiotem okazał się rozbity duży namiot ogrodowy, który robił za jadalnię :) A my mieliśmy spać na ławach :) Pewnie byśmy na to poszli, ba nawet poszliśmy, ale dopłaciliśmy za możliwość rozbicia namiotu naszego bo raz że jeszcze byliśmy nie wkręceni w tego stopa, dwa że była to dolina w górach i robiło się nie tylko zimno, ale i mocno wilgotno. Więc Skun popełzł do dziadka dopłacił kasę i rozbiliśmy nasz namiot....w namiocie "jadalni" :D A co będziemy moczyć się :)  Na kolację wsunęliśmy mieszankę studencką popitą ciepła herbatką, taki test kuchenki turystycznej i ok 21:30 poszliśmy spać (śniąc o czekających nas przygodach:P) by zaatakować od rana :)


pierwszy autostop:)
W Jabłonce łapanie dla jaj na Albanię :)
To wymownie pokazuje co nas czeka






wtorek, 20 września 2011

START 16 wrzesnia 2011, Dzien 1, Trasa: Gdansk Wrzeszcz - Chabowka


Na peron w Gdansk Wrzeszcz docieramy kilka minut przed odjazdem gdzie mama Rafala przekazuje nam siatke pelna slodyczy (przydaly sie pozniej jako podarki :)) Godzina 18:26 -wyruszamy do Chabowki. W trakcie 17 godzinnej podrozy Katja przez chwile bawi sie w konduktora przejmujac od niego magiczna masznke do drukowania biletow i wydaje wspolpasazerce bilet do Ilawy.

Rafalowi sni sie leniwy tygrys albinos z warkoczykami :) Parka rowerzystow jadaca z nami w przedziale non stop narzeka, tabuny ludzi (wrogow) :) przedzieraja sie do naszego przedzialu pomimo szczelnie zaslonietych firanek :) To byłby pikus, ale prawie odłaczyli nas od lokomotywy panowie w pomaranczowych kubraczkach.

Na nasze szczescie pomylili sie i nas nie znalezli, i tak oto pozostalismy ostatnim wagonem z drzwiami zwiazanymi super hiper wytrzymalym sznurkiem z majtek maszynisty. Pociag opuszczamy o 11:18 w Chabowce.   Pogoda nam dopisuje swieci sloneczko, szybkie sniadanko na murku..(nigdy nie kupujcie bułek w Chabowce- najdrozsze bułki swiata). Dochodzimy z buta na droge E77 w Skawie, sciagamy majt.....plecaki i lapiemy stopa.

przepakowanko w Jabłonce
nie kupujcie bułek w Jabłonce -DROGIE!
burdelik :P



druciane PKP
doobra sałatka;)












(piszemy z Sarajeva z kafejki i padamy na pyski :) wiec to be continued soon :P

piątek, 16 września 2011

Godzina zero nadejszła!

No i ostatni dzień który mieliśmy na przygotowania właśnie dobiega końca, o 18:26 wyjeżdżamy w 16,5 godziną podróż pekapem do Chabówki : ) Od rana dziś biegaliśmy po Gdańsku i załatwialiśmy najpotrzebniejsze rzeczy, czyli:

- roczne ubezpieczenia ISIC (nie żebyśmy planowali wrócić dopiero za rok, po prostu ekonomiczniej i na kolejne wakacje będzie)
- bilety pkp do Chabówki
- kawa i papierosy dla Katji
- prowiant na podróż
- czerwone jak ogień tenisówki HD
- buty do pływania po wodach bałkańskiego wybrzeża (kamieniste plaże i dno morza) i chroniące przed czychającymi w głębinach jeżowcami!
- zalaminowaną mapę Chorwacji i okolic

Szybkie pakowanie/przepakowywanie.. ciekawe o ilu rzeczach zapomnieliśmy : ) konta bankowe wyczyszczone, wszystkie oszczędności wymienimy na Euro już w Chabówce. Skun właśnie się myje i goli, kto wie kiedy będziemy mieli kolejną okazję do gruntowniejszego szorowania, pomijając okoliczne ukradkowe oszukańcze mycie chusteczkami w toalecie jakiegoś przydrożnego baru. Nastroje dopisują, ja dopijam kawę, Skun układa włosy (hiehie) i wyruszamy!

Kolejny post zamieścimy już z drogi jeśli tylko nadarzy się okazja : )

Trzymajcie kciuki! Albania trip - czas - start!

czwartek, 15 września 2011

Pakowanie i ogarnianie part 1

Ostro załatwiamy ostatnie sprawy, ostatnie zakupy.  Dalej trudno nam w to uwierzyć, że już za 2 dni będziemy w zupełnie innym świecie, zdani tylko na siebie :) A teraz wielki chaos przed wyjazdowy i ciągle towarzyszące uczucie czy o czymś nie zapomnieliśmy ;D ?

Dzisiejsze zakupy:
-namiot Fjord Nansen Lima II (zdamy relacje czy warto było)
-zestaw sztućców Lite My Fire (polecam)
-za laminowanie kartki A3
-2x grubaśne markery
-2x butle gazowe

Pilnie poszukiwane -czyli plan na jutro:
-nóż a'la Rambo (ja mój gdzieś posiałem)
-2x taśma srebrna do kneblowania ludzi :)
-sandały dla Katji bo zamówione...ups no nie dotarły :)
-2x bilety do Chabówki
-2x wyrobienie kart ISIC z ubezpieczeniem
 -... i tu właśnie pojawia się co jeszcze ;)

Lista rzeczy
test namiotu :P

Plan

Generalnie od dawna chodziło mi po głowie by wybrać się albo do Albanii albo do Gruzji. No i w końcu po troszkę nieudanej realizacji planu w 2010, udało się ;) Do planu przekonałem Katje i razem zaczęliśmy kombinować co i jak, gdzie i kiedy ;D  iii tak oto zrodził się nasz PLAAAN:)

A plan to: przejechać na stopa przez Słowację, Węgry, kawałek Chorwacji, Bośnię i Hercegowinę, góry Czarnogóry i dotrzeć do Albanii...a następnie wrócić wybrzeżem relaksując się i chilloutując w słoneczku, gdy w Polsce będzie już prze zemnie najbardziej nielubiana pora roku czyli jesień :)

Czerwonym kolorem zaznaczyliśmy schematycznie trasę do Albanii, a niebieski to come back :)

 Trasę przez Polskę stwierdziliśmy, że lepiej będzie zaatakować pociągiem więc pierwszy etap sponsoruje PKP i trasa Gdańsk-Chabówka będzie trwała ponad 16 h :D:D:D Love PKP :)